W dzisiejszych czasach zapanowała wręcz dotąd niespotykana moda na wampiry. Stacje telewizyjne masowo emitują seriale na podstawie powieści autorek, gloryfikujących obraz tajemniczego, nieszczęśliwego kochanka ze skłonnościami do nadmiernego pociągania krwi swoich wybranek. Takie tytuły jak „True Blood”, „The interview with the vampire”, czy klasyczny „Dracula” na dobre wbiły się w pamięć i w krwioobieg czytelników i widzów. Na fali tej ogólnej popularności, warto na chwilę się zatrzymać i zadać sobie istotne pytanie: skąd w ogóle wzięły się wampiry i czy istotnie jakieś istnieją?
Z naukowego punktu widzenia wampiryzm jest odmianą pasożytnictwa polegającą na odżywianiu się krwią wyssaną z cudzego organizmu. Obecnie posiada on aż cztery różne odmiany: wampiryzm energetyczny, czyli innymi słowy domniemane paranaukowe uzależnienie od uzupełniania własnych niedoborów energetycznych kosztem energii innych osób, wampiryzm psychiczny, tzn. uzależnienie od podświadomie odbieranej satysfakcji z pogarszania samopoczucia innych osób, wampiryzm jako styl życia tzn. preferowanie określonego stroju, zachowania, które wynikają albo z przeświadczenia o byciu prawdziwym wampirem, albo też z upodobania do tego mitu, zaś ostatni wampiryzm to odmiana przewlekłej choroby, inaczej porfirii, charakteryzującej się nadmierną nadwrażliwością organizmu na światło.
W wierzeniach ludowych wampira można unicestwić na kilka podobno sprawdzonych sposobów. Pierwszym z nich jest czosnek, który odstrasza je swoim nieprzyjemnym, intensywnym zapachem. Z tego powodu dawniej wieszano jego wieńce nad drzwiami dla odpędzenia złych mocy. Jeśli jednak czosnek zawiedzie wówczas sięgamy po sposoby bardziej drastyczne i okrutne wobec naszego krwiożerczego gościa. Jednym z nich jest krzyż, a także woda święcona. W niektórych adaptacjach książkowych polanie delikwenta taką cieczą, lub przytknięcie do niego krzyża prowadzi do poważnych oparzeń na jego skórze, w skrajnych przypadkach do śmierci. Kiedy i to nie wystarcza zaleca się spróbować działania srebra, lub zaatakować kreaturę ogniem. Co takiego ma w sobie srebro, że uważa się je za tak bardzo skuteczne w bojach z siłami nieczystymi? Nikt tego jeszcze nie zgłębił, a wielokrotnie bohaterowie powieści i filmów poświęconych wampirom przekonali się, że owy pierwiastek nie zawsze okazuje się stuprocentowo skuteczny. Podobnie sprawa ma się z ogniem. Ostatecznie pozostaje nam więc czekać do rana, bo światło słoneczne jest najbardziej niezawodne w likwidacji wampirów. W międzyczasie zaleca się zająć precyzyjnym ciosaniem kołków, a kiedy nadarzy się okazja celować prosto w serce maszkary, zważając również na to, żeby równocześnie odrąbać jej głowę ostrym narzędziem, najlepiej maczetą, lub mieczem. Na szczęście dla wszystkich leniwych istnienie prawdziwych wampirów jak dotąd nie zostało należycie udokumentowane. Można więc śmiało przypuszczać, że naprawdę nie istnieją.